Grzech w którym trwamy

Janek  | 

Pokora sprawia, że jesteśmy gotowi przyznać się do naszej grzeszności. Nie jesteśmy jeszcze doskonali. Nie jesteśmy jeszcze przemienieni w obraz Jezusa Chrystusa, do czego powołał nas Bóg. Wszystko zaś, co w nas samych nie jest Chrystusowe - jest grzechem.

Niektóre grzechy zauważyć jest łatwo. Gdy się zdenerwujemy - podnosimy głos, wypowiadamy przykre słowa. O gniewie i złorzeczeniu mówił Pan Jezus w Kazaniu na Górze w 5 rozdziale Ewangelii wg Mateusza.

Pojawia się jednak pytanie: Czemu w ogóle się zdenerwowaliśmy? Jaka ludzka i cielesna rzecz we mnie poddaje mnie w niewolę zdenerwowania?

Czasem jest to proste i widoczne przekonanie, które leży na dnie serca, np. Zasługuję na szacunek. Takie przekonanie musimy poddać pod osąd Bożego Słowa i zobaczymy, że tak naprawdę według zasług - zasługujemy na śmierć, a według powołania - powinniśmy znosić jedni drugich w miłości.

Niekiedy jednak grzech nie jest tak łatwy do zauważenia. Może on trwać w naszym myśleniu, które wydaje nam się naturalne i normalne. Można wtedy spojrzeć na własne myśli i poszukać w nich egoizmu, niewiary, pychy, braku miłości. Sam rodzaj myśli może wskazać nam na źródło grzechu. I to właśnie własnego myślenia powinniśmy się wtedy zapierać. Niesamowite.


* Zaznaczam, że możliwość aby zobaczyć grzech w samym sobie jest darem łaski przez Ducha Świętego - to On przekonuje o grzechu. Powinniśmy więc prosić o to Boga i dziękować, gdy możemy widzieć problemy w nas samych.