Chrzest w Duchu Świętym

Janek  | 

Pokój Wam w imieniu Jezusa Chrystusa! Niech Pan w Swej dobroci błogosławi czytających!

Gdy dowiedziałem się, że w obecnych czasach Pan Bóg działa tak, jak w czasach apostołów i chrzci Duchem Świętym, zacząłem modlić się i pytać Pana w tej sprawie. Walczyłem z przekonaniem, że nie jestem godny i imieniem Jezusa burzyłem w sobie mury niewiary. Wiedziałem, że Pan mnie powołał, gdyż Duch Święty przekonał mnie o moim grzechu i zbawieniu. Miałem więc ufność, że jako dobry, wierny Bóg wypełni w moim życiu i tę obietnicę - napełnienia mocą z wysokości. Nie wiedziałem tylko kiedy.

Ew. Łukasza 11:9-13
A ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą.
Gdzież jest taki ojciec pośród was, który, gdy syn będzie go prosił o chleb, da mu kamień? Albo gdy będzie go prosił o rybę, da mu zamiast ryby węża? Albo gdy będzie prosił o jajo, da mu skorpiona?
Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą.

Poniższe wydarzenia rozpoczęły się około grudnia 2013 roku.

Nie modliłem się na językach, jednak Pan Bóg dotykał mojego serca i wlewał w nie głębokie przekonanie o Jego łasce i miłości. Był to czas objawień i wzruszeń. W okresie tych miesięcy doświadczałem łask Bożych w postaci zrozumienia Słowa, siły i prowadzenia w modlitwie, bolesnego przeświadczenia o grzechu, pragnienia Boga, radości ze zbawienia. Nie wiedziałem tylko, czy to już to.

Modliłem się więc dalej i czytałem oraz rozmawiałem na temat chrztu w Duchu Świętym. W tym czasie zacząłem podczas modlitwy otwierać usta i poddawać się w wierze Bogu. Słyszałem dziwne słowa, ale zupełnie ich nie rozumiałem i bałem się, że wymyśla je moja wyobraźnia.

Uczucia ustąpiły, co nasiliło mój niepokój.

Pod koniec stycznia 2014 roku w przeciągu trzech dni moje serce zostało mocno poruszone. Głosiłem znajomej Ewangelię, którą Pan Bóg w tamtym czasie dotknął moje własne serce - Ewangelię, która swą mocą przekonała mnie o mojej grzeszności i przebaczeniu Pana Jezusa. Następnie słuchałem nauczania brata Andrzeja Cyrikasa nt chrztu i osoby Ducha Świętego, w którym opisał on właśnie takie doświadczenie, jakie przeżyłem. Zdziwiło mnie, że jeszcze chwilę temu o tym opowiadałem, a teraz przypadkiem słucham o tym kazania. Dnia zaś trzeciego brat Roman Jawdyk dzielił się u nas w zborze Słowem i on również opisał to doświadczenie. Słuchałem go ze złami w oczach, bo wiedziałem, że to nie jest zbieg okoliczności, ale Sam Pan Bóg chce bym zrozumiał, co przeżyłem. Odważyłem się wyciszyć w modlitwie umysł i otworzyć serce na działanie Boga. Zauważyłem, że pojawiają się w mojej świadomości pewne nieznane zlepki sylab, brzmiące trochę jak język arabski. Nie wiedziałem jednak, co to takiego. Nie pasowało to do słyszanych przeze mnie opisów chrztu w Duchu, gdy nieznane słowa płynęły z ust modlącej się osoby wartkim potokiem.

W mojej codzienności nadal nie było uczuć i zacząłem się martwić suchotą mojego serca. W takim stanie pojechałem na koniec lutego na konferencję wspólnoty do Legnicy. Słuchałem kazań, ale nie było w nich dla mnie odpowiedzi. Miałem jednak nadzieję, że Pan mnie nie opuści. Ostatniego dnia brat z Białorusi powiedział, że czasem osoby po chrzcie w Duchu, muszą nauczyć się chodzić w wierze niezależnie od emocji. I właśnie te słowa stały się dla mnie pokrzepieniem. Opisał on właśnie to, co działo się w mojej sytuacji. Nie miałem jednak pewności. Modliłem się na językach, ale nadal miałem wątpliwości, czy to od Pana.

Wracając w marcu z Wieczerzy Pańskiej w Łodzi, dzieliliśmy się doświadczeniami działania Ducha Świętego z siostrą Tatyaną. Radość sprawiała mi wspólnota naszych przeżyć. Zaś po powrocie do Warszawy czułem jakby ktoś włożył mi w serce niesamowity pokój i ogień. Było to coś czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem, choć trwało tylko kilka dni. Zupełnie niezależnie ode mnie uczucie, ogień który płonął.

W kwietniu bliscy mi bracia podzielili się ze mną radością chrztu w Duchu oraz podobnymi do moich obawami, które również im towarzyszyły. Wiele osób dzieliło się ze mną wrażeniami, których i ja doświadczałem.

Na początku maja pojechałem na konferencję do Lubska. Po powrocie czułem niesamowitą obecność Pana Boga, jakby Niebo było nade mną otwarte. To również było uczucie niezależne ode mnie, niesamowite.

W niedzielę 1 czerwca Pan odpowiedział na prośbę siostry Tatyany, która prosiła Boga o wyjaśnienie mojej sytuacji. Pan napełnił nas Duchem podczas mojej modlitwy w zborze. Bardzo mnie to upewniło.

 

Obecnie często modlę się na językach, ale o tym napiszę innym razem :)

 

(możliwe, że będę uzupełniał to świadectwo)

 

Dzieje Apost. 2:38-39
A Piotr do nich: Upamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie dar Ducha Świętego. Obietnica ta bowiem odnosi się do was i do dzieci waszych oraz do wszystkich, którzy są z dala, ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła.

Dzieje Apost. 10:44-46
A gdy Piotr jeszcze mówił te słowa, zstąpił Duch Święty na wszystkich słuchających tej mowy. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że i na pogan został wylany dar Ducha Świętego; słyszeli ich bowiem, jak mówili językami i wielbili Boga.

Dzieje Apost. 19:6
A gdy Paweł włożył na nich ręce, zstąpił na nich Duch Święty i mówili językami, i prorokowali.

1 list do Koryntian 14:14-18
Bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się modli, ale rozum mój tego nie przyswaja. Cóż tedy? Będę się modlił duchem, będę się modlił i rozumem; będę śpiewał duchem, będę też śpiewał i rozumem. (...) Ty wprawdzie pięknie dziękujesz, ale drugi się nie buduje. Dziękuję Bogu, że ja o wiele więcej językami mówię, niż wy wszyscy